top of page

CZY ODWIEDZIŁEŚ JUŻ SWOJĄ DOMOWĄ BIBLIOTEKĘ?

Nadal – w trosce o nasze zdrowie i z nadzieją na zahamowanie epidemii – pozostajemy w domach. Czas ten to nie ferie, wakacje ani nie urlop – pobyt w domu upływa nam intensywnie na nauce i pracy. Wszyscy przeszukujemy zasoby internetowe, aby te działania uczynić jak najbardziej efektywnymi. Brak dostępu do bibliotek tradycyjnych powoduje, że korzystamy z bogactwa i różnorodności bibliotek cyfrowych. Z pewnością oprócz tych poleconych np. przez nauczycieli niejednemu z nas udało się samodzielnie dotrzeć do ciekawych i przydatnych stron, których byśmy być może jeszcze nie odnaleźli, gdyby nie było takiej konieczności. W trudnej i niepokojącej sytuacji, w jakiej wszyscy się znaleźliśmy – to jeden z plusów, o którym warto pamiętać. Nie przestaliśmy się uczyć i nie przestaliśmy pracować – wypełniamy swoje obowiązki, dostosowując się do zaistniałych okoliczności. Ale nie o tym miał być ten tekst, a w każdym razie nie przede wszystkim o tym. Jako nauczyciel bibliotekarz chciałabym w nim zachęcić wszystkich do… odwiedzenia swoich domowych bibliotek. Jestem przekonana, że wszyscy mamy w domach większe lub mniejsze księgozbiory. Niektórzy świetnie znają ich zawartość i regularnie zapełniają swoje półki nowościami wydawniczymi – a niektórzy tylko ścierają z nich kurz. Wtedy warto sprawdzić, jakie książki pokryły się tym kurzem. Może okazać się, że na półce stoi książka dawno kupiona albo otrzymana w prezencie – i zapomniana, czekająca na przeczytanie. Właśnie teraz nadarza się doskonała okazja, by po nią sięgnąć. Jest jeszcze jeden powód, aby to zrobić. Czytanie daje nam wiele korzyści, a jedna z nich – bardzo wszystkim teraz potrzebna – jest taka, że czytając, relaksujemy się i przestajemy myśleć o zmartwieniach. Gdy czytamy dla przyjemności, gdy wciąga nas historia opisana w książce i nasze myśli głównie na niej się skupiają – poziom naszego stresu obniża się i mimo niepokojącej sytuacji, w jakiej się znaleźliśmy, udaje nam się odnaleźć spokój. Badania dowodzą, że czytanie choćby kilku stron dziennie pomaga zmniejszyć nerwowość i napięcie o 60% i redukuje stres skuteczniej niż np. spacer czy słuchanie muzyki. Poprawia też jakość naszego snu, a wyspani również będziemy spokojniejsi. Oczywiście mowa tutaj o ulubionej literaturze, a nie tej, którą czytamy w ramach wypełniania obowiązków zawodowych czy nauki. Jeśli kogoś zainteresował temat wpływu czytania na nasz nastrój i nastawienie do świata i ludzi – polecam artykuł: http://coczytamy.pl/czytanie-i-pisanie-lagodzi-stres.php . Jest w nim mowa także o tym, że można zwiększyć ten efekt np. poprzez zapisywanie swoich spostrzeżeń, prowadzenie dziennika/bloga. Zarówno czytanie, jak i pisanie są doskonałymi formami autoterapii, czyli pomocy samemu sobie w trudnych chwilach. A wracając do głównej myśli tego tekstu dodam jeszcze, że korzystanie z własnej, domowej biblioteki nie wiąże się koniecznością oddania książek w terminie. Ot, taka dodatkowa korzyść praktyczna. 😊

Monika Plisecka – nauczyciel bibliotekarz

bottom of page