top of page

KAROL DARWIN I JEGO PRAPRAWNUCZKA W BIBLIOTECE SZKOLNEJ

W pewne październikowe przedpołudnie, słoneczne i ciepłe prawie jak w środku lata, ale jednak już pachnące jesienią – dostarczono do naszej biblioteki kilka kartonów książek.

Ciekawość i ekscytacja temu towarzyszące rosły z minuty na minutę. Mole książkowe rozumieją na pewno ten stan. Kto zaś go nie zna, nie wie też niestety, jak wiele traci.

Ten tekst ma opowiadać właśnie o tych książkach. I zarazem nie o nich, ponieważ żadnej jeszcze nie można wypożyczyć. Nie musi to oczywiście oznaczać, że nikt z uczniów i pracowników szkoły nie dotarł do którejś wcześniej i jej nie czytał. Ale być może oznacza.

Skarby zostały wydobyte z kufrów i rozłożone na stole jak owoce jesiennych sadów i pól. Zapachniało. Jak opisać to uczucie, tę świadomość, że na wyciągnięcie ręki jest takie bogactwo? To trudne. Ale można je smakować.

Kto przyszedł do biblioteki i rzucił na suto zastawiony stół okiem, usłyszał od nauczyciela bibliotekarza, że są to książki z gatunku tych „poważniejszych”. I to był chyba błąd, bo pojawiło się zagrożenie, że z tego powodu zostaną skreślone już na starcie, nawet bez pobieżnego przekartkowania. Na szczęście słyszało się też okrzyki zdumienia i zaciekawienia na widok co chwilę zauważanych tytułów i okładek.

Miłośnikom czytania serce się kraje na widok książek porzuconych – nieczytanych. Bo one nie żyją. Ich tajemnice pozostają tajemnicami, a powinny być odkrywane przez czytelnika, by potem książka przed kolejnym zamykała swoje stronice, jak kwiat zwija płatki o zmierzchu. I tak w nieskończoność. Jeśli więc chcesz poznać tajemnicę tytułu tego tekstu, przyjdź do biblioteki. Sięgnij do skarbca. Dlaczego do skarbca?

Książki bowiem są drogie. Drogie tym, którzy je kochają i czytają.

Książki są jednak również bezwartościowe – dla tych, którzy sami nie chcą dążyć do zwiększenia swojej wartości poprzez czytanie.

W której grupie jesteś?

Monika Plisecka


bottom of page